Skip to main content
Home » Sylwetki pacjentów » Matczyna siła w walce z cukrzycą ciążową
Sylwetki pacjentów

Matczyna siła w walce z cukrzycą ciążową

Aga Lili Antoniak

Mama dwójki dzieci i influencerka

Od wczesnych sygnałów ostrzegawczych po rutynę codziennych pomiarów glukozy – jak wygląda życie z cukrzycą ciążową i jakie lekcje płyną z tego doświadczenia?

Jak wyglądał proces, który doprowadził do diagnozy cukrzycy ciążowej? Czy dostrzegałaś wcześniej jakiekolwiek sygnały ostrzegawcze?

Proces, który doprowadził do diagnozy cukrzycy ciążowej, rozpoczął się od badań kontrolnych, które wykonywałam regularnie ze względu na moją wcześniejszą historię zdrowotną. Jeszcze przed ciążą zdiagnozowano u mnie insulinooporność, więc miałam świadomość, że w ciąży ryzyko problemów z gospodarką cukrową może się zwiększyć. To był dla mnie wyraźny sygnał ostrzegawczy, dlatego byłam też pod opieką diabetologa.

W piętnastym tygodniu ciąży lekarz zalecił mi wczesne wykonanie doustnego testu obciążenia glukozą (OGTT), mimo że standardowo wykonuje się go później. Niestety wyniki potwierdziły cukrzycę ciążową. Byłam zaskoczona, bo czułam się dobrze i nie miałam żadnych typowych objawów. Jednak wcześniejsza wiedza o insulinooporności pozwoliła mi traktować tę diagnozę raczej jako wyzwanie niż szok. Od razu wdrożyłam zalecenia lekarza: zmieniłam dietę i zaczęłam regularnie monitorować poziom cukru.

Jak zareagowałaś na informację o cukrzycy ciążowej? Czy wcześniejsze doświadczenia z insulinoopornością pomogły ci przygotować się na to wyzwanie?

Kiedy usłyszałam diagnozę cukrzycy ciążowej, początkowo naprawdę się wystraszyłam. Nie byłam pewna, czy dam sobie radę, bo zaczęłam czytać na ten temat i liczba informacji oraz możliwych powikłań bardzo mnie przeraziły. Wydawało mi się, że to wyzwanie mnie przytłoczy. Mimo wcześniejszego doświadczenia z insulinoopornością, czułam, że to zupełnie nowa sytuacja, która wymaga jeszcze większego zaangażowania i wiedzy.

Przez kilka tygodni próbowałam kontrolować cukry dietą i aktywnością fizyczną, ale około dziewiętnastego tygodnia ciąży okazało się, że to za mało. Lekarz wprowadził codzienne wstrzykiwanie insuliny, co na początku wydawało mi się bardzo trudne i stresujące. Musiałam nauczyć się, jak to robić, i zaakceptować, że bez tego nie uda mi się utrzymać poziomu glukozy w normie.

Wprowadziłam rutynę, która obejmowała regularne pomiary glikemii, wstrzykiwanie insuliny i odpowiednie posiłki. To nie było łatwe, ale wiedziałam, że robię to dla zdrowia dziecka, co dodawało mi siły – my, matki, w takich sytuacjach stawiamy małego człowieka zawsze na pierwszym miejscu.

Jakie wskazówki i zalecenia otrzymałaś od swojego lekarza po diagnozie cukrzycy ciążowej?

Po diagnozie cukrzycy ciążowej mój lekarz przekazał mi bardzo konkretne wskazówki i zalecenia. Na początku najważniejsze było zrozumienie, jak kontrolować poziom cukru we krwi. Na początek korzystałam z glukometru, ucząc się regularnie mierzyć cukier – na czczo i po posiłkach. Lekarz dokładnie wyjaśnił, jakie wartości są prawidłowe i co robić, gdyby zdarzyły się odchylenia.

Po kilku tygodniach, chcąc uniknąć ciągłego kłucia się w palce, zdecydowałam się na używanie sensora, który nosiłam na ramieniu. Dzięki niemu mogłam kontrolować poziom cukru za pomocą telefonu, skanując go w dowolnym momencie. To była ogromna ulga, bo znacznie ułatwiło mi to życie i pozwoliło na jeszcze dokładniejsze monitorowanie poziomów glukozy.

Kolejnym krokiem była dieta. Otrzymałam zalecenia od dietetyka, który opracował dla mnie plan posiłków. Podstawą były produkty o niskim indeksie glikemicznym, regularne i niewielkie porcje, a także unikanie długich przerw między posiłkami. Musiałam też liczyć węglowodany i pilnować proporcji białka oraz tłuszczu.

Kiedy okazało się, że dieta nie wystarcza, lekarz wprowadził insulinę. Wyjaśnił mi, jak ją podawać i w jakich dawkach. Dostałam też zalecenie, żeby w miarę możliwości pozostać aktywną fizycznie, choćby spacerować po posiłkach.

Jak wyglądała sytuacja z cukrzycą po porodzie?

Po porodzie spodziewałam się, że cukry wrócą do normy, bo lekarz mówił mi, że u większości kobiet problemy z cukrzycą ciążową ustępują po zakończeniu ciąży. Niestety, w moim przypadku tak się nie stało.

Po około trzech miesiącach od porodu zrobiłam bardziej szczegółowe badania i usłyszałam od lekarza, że mam stan przedcukrzycowy. To było dla mnie sporym zaskoczeniem i szczerze mówiąc – rozczarowaniem, bo liczyłam na to, że po ciąży wszystko się unormuje.

Lekarz wyjaśnił mi, że wcześniejsza insulinooporność oraz cukrzyca ciążowa zwiększyły ryzyko dalszych problemów z gospodarką cukrową. Otrzymałam nowe zalecenia: pilnować diety, regularnie się ruszać i wprowadziłam leczenie. Ciąża to wyjątkowy stan i wiele kobiet boryka się po niej z różnymi problemami – mój problem jest „słodki”, jak śmiał się mój lekarz. Wiem, że temat jest bardzo ważny, bo problemy z cukrem wpływają na cały organizm!

Jakie wskazówki dałabyś przyszłym mamom, które czekają na badanie w kierunku cukrzycy ciążowej, aby łatwiej przejść przez ten proces?

Przede wszystkim chciałabym powiedzieć przyszłym mamom, że diagnoza cukrzycy ciążowej to nie koniec świata, choć na początku może się tak wydawać. Znam to czucie strachu, niepewności i przytłoczenia, bo sama to przeszłam. Ale z czasem zrozumiałam, że to, co wydaje się ogromnym wyzwaniem, może stać się okazją do jeszcze większej troski o siebie i dziecko.

Najważniejsza wskazówka? Nie bójcie się wiedzy. Im więcej zrozumiecie o cukrzycy ciążowej, tym łatwiej będzie wam przez to przejść. Pytajcie lekarzy, nie wstydźcie się prosić o wyjaśnienia czy pomoc. Poświęcenie czasu na naukę o diecie, o monitorowaniu cukru i o radzeniu sobie z insuliną naprawdę daje poczucie kontroli.

Pamiętajcie też, że nie jesteście same. Dajcie sobie prawo do chwili słabości, do łez, ale nie zapominajcie, że robicie to wszystko dla swojego dziecka. To wielka motywacja. Każde nakłucie palca czy wstrzyknięcie insuliny jest jak akt miłości – dla maleństwa, które na was czeka.

I jeszcze jedno: bądźcie dla siebie wyrozumiałe. To trudny czas, ale to tylko etap. Macie w sobie siłę, by sobie z tym poradzić, nawet jeśli teraz wydaje się to nie do przejścia. Patrzę dziś na swoje dzieci i wiem, że każda trudna chwila była tego warta. Wasza miłość i determinacja są najważniejsze – i na pewno uda wam się przez to przejść.

Next article