Jerzy Magiera
Autor portalu mojacukrzyca.org, choruje na cukrzycę typu 1 od 29 lat, członek honorowy Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego
Jerzy Magiera zachorował na cukrzycę typu 1, kiedy był dzieckiem. Od niemal trzech dekad obserwuje postępy, jakie dokonują się w diabetologii. Dostępne dziś nowoczesne systemy monitorowania glikemii, aplikacje mobilne czy pompy insulinowe sprawiają, że życie z cukrzycą jest łatwiejsze.
Jak zmieniło się leczenie i monitorowanie cukrzycy na przestrzeni lat?
Kiedyś cukrzyca wymagała monitorowania przy pomocy glukometrów, co wiązało się z częstym nakłuwaniem palców. Pomiary były wykonywane punktowo – informowały jedynie o poziomie cukru w danej chwili. Wyniki należało zapisywać w skrupulatnie prowadzonych tradycyjnych dzienniczkach. Insuliny były gorszej jakości niż współczesne, szybkodziałające. Wymuszało to konieczność dokładnego trzymania się wyliczonych dawek oraz odpowiedniego planowania posiłków. Dziś mamy do dyspozycji ciągły monitoring glikemii, który umożliwia monitorowanie poziomu cukru przez cały czas, siedem dni w tygodniu, 24 godziny na dobę, także w nocy. Kiedy glikemia nie mieści się w normach, urządzenie nas alarmuje. Te systemy są częściowo refundowane i dzięki temu coraz bardziej powszechne. W zapisywaniu wyników i prowadzeniu analiz pomagają aplikacje mobilne. Warto dodać, że systemy ciągłego monitorowania umożliwiają wysyłanie pomiarów bezpośrednio do gabinetu lekarskiego, więc specjalista może mieć podgląd na wyniki niemal w tym samym czasie co pacjent. Mamy też do dyspozycji pompy insulinowe, które w pewien sposób automatyzują podawanie insuliny – niestety, refundowanie tylko do 26. roku życia. Ułatwieniem jest też oczywiście telemedycyna, która zapewnia łatwiejszy kontakt ze specjalistą.
Mimo tych postępów, trzeba pamiętać o tym, że pacjent jednak sam sobie jest lekarzem, bo cukrzyca jest z nim przez cały czas.
Jak cukrzyca wpłynęła na pana codzienność i pracę?
Choruję od 10. roku życia, czyli już od 29 lat. Cukrzyca na pewno nauczyła mnie większej uważności na to, co robię w życiu, systematyczności, planowania niemal każdego kroku, przewidywania. Zwiększyła moją świadomość dotyczącą zdrowego stylu życia: odżywiania, aktywności fizycznej, snu. Jeśli chodzi o pracę, to akurat jestem w tej komfortowej sytuacji, że prowadzę firmę jednoosobową, więc mam pewną elastyczność. To, co będę robił w ciągu dnia zależy w dużym stopniu ode mnie. Myślę, że cukrzyca przyczyniła się u mnie do rozwoju umiejętności organizacyjnych i zarządzania czasem. Ważne są też samodyscyplina, cierpliwość i dbanie o równowagę – czasami przydatna jest chwila odpoczynku, żeby ustabilizować poziom cukru.
Jaką radę dałby pan osobom świeżo po diagnozie?
Cukrzyca może się pojawić w każdym wieku, ale diagnoza robi chyba najwięcej zamieszania, kiedy zastanie nas na studiach, bo wtedy mamy już konkretne plany na życie… Przede wszystkim radziłbym, żeby nie panikować. To choroba przewlekła, z którą musimy nauczyć się żyć. Na początku możemy czuć się przytłoczeni ogromem wiedzy do przyswojenia. Nie warto od razu zalewać się natłokiem informacji, lepiej małymi krokami, na spokojnie podejść do tej edukacji. Cukrzycy będziemy uczyć się przez całe życie. Korzystajmy ze wsparcia lekarzy, dietetyków, psychologa, organizacji, które działają na rzecz osób z cukrzycą, a także grup pacjentów, rozmawiajmy z innymi chorymi, wymieniajmy doświadczenia.
Choć cukrzyca cały czas gdzieś tam nam towarzyszy i wymaga poświęcenia, można z nią normalnie żyć, pracować, podróżować, mieć pasję, założyć rodzinę – to się da połączyć.